poniedziałek, 30 czerwca 2014

Mały koszyczek

Na samym początku mojego wyplatania koszyczków największy problem miałam z odpowiednim ich zakończeniem. I to nie dlatego, że nie potrafiłam tego zrobić, a dlatego iż nie mogłam znaleźć żadnego kursu na jakiś ciekawy warkocz którym mogłabym zakończyć pracę. Ponieważ większość koszyczków które wtedy robiłam była z przykrywką, problem nie był zbyt dokuczliwy- tu ozdobne wykończenie nie było potrzebne. W końcu całkiem przypadkiem natrafiłam na filmik na którym pokazane było jak zrobić fajne wykończenie, co prawda było to dedykowane do wyplatania z tej "prawdziwej" wikliny a nie papierowej, niemniej jednak na papierowej też ładnie się prezentuje.
A oto dwa prostokątne koszyczki z takim właśnie zakończeniem.





A tak wygląda warkocz z bliska:


Prostokątne koszyczki zawsze robię na kartonowym dnie, póki co dno wyplatane z wikliny mi kompletnie nie wychodzi.

sobota, 28 czerwca 2014

Kartki okolicznościowe

Z zamiarem robienia kartek nosiłam się długo. Jako, że jestem osobą bardzo zajętą i oprócz realizacji pasji mam wiele innych zajęć dodatkowych, ciężko mi było zrealizować zamiary. Ale w końcu nadarzyła się okazja- urodziny kolegi - postanowiłam więc wykonać własnoręcznie kartkę, mając nadzieję że spodoba się owej osobie. I tak powstała oto moja pierwsza kartka urodzinowa :


Mój "wysiłek" został doceniony co spowodowało, że poszłam za ciosem i  kilka dni temu powstały kolejne kartki, dwie urodzinowe i jedna z okazji ślubu.






czwartek, 26 czerwca 2014

Moje pierwsze prace

Koszyki zrobione z papierowej wikliny pierwszy raz pokazała mi moja serdeczna koleżanka. Wtedy jednak jeszcze nie zafascynowałam się tym na tyle mocno aby zacząć kręcić ;) jednak po jakimś czasie weszłam na jakiegoś bloga i tam zobaczyłam to jeszcze raz, tym razem postanowiłam spróbować moich sił. Nie spodziewałam się wtedy, że tak mi się to spodoba. Z papierowej wikliny wyplatam od nowego roku więc efekty moich prac nie zawsze są zadowalające. Na początek prezentuję kilka prac które wykonałam jako jedne z pierwszych - tych całkiem pierwszych nie zaprezentuję, efekt końcowy był tak straszny, że nawet zdjęć nie chciałam robić :D